Pewien zazdrosny kapitan ze Zgierza
Codziennie swą miłą żonę namierza
Komórką swą nową
Świetnie wypasioną
Bo nigdy nie wierzy na słowo harcerza.
Pewien młody góral z Krupówek
Założył hodowlę czerwonych mrówek
By zamiast oscypków
I w occie grzybków
Podawać je w formie nadziewanych krówek
Raz pewna zdziwaczała wdowa z Sopotu
Ogrodziła dom pasem wysokiego płotu
Na pohybel sąsiadom
I ich wszystkim wadom
By sobie nie robić ich wścibstwem kłopotu
Pewien matematyk z Warszawy
Pijał dzień w dzień litr kawy
Nie liczył filiżanek
Nie częstował koleżanek
Inaczej nie podniósł się z ławy
Nauczycielka z Jeleniej Góry
Co pół roku zmieniała fury
To fason inny
To kolor winny
Aż urząd dobrał się jej do skóry
Jedna niemłoda panna z Grodna
Była dla ludzi bardzo chłodna
Każdego zmroziła
Tak nieczuła była
Aż w towarzystwie stała się niemodna
Pewna nauczycielka tańca z Elbląga
Tańczyła z lubością tango Milonga
Zajadle wywijała,
Góry i lasy mijała
Aż dotańczyła niemal do Konga
Starszy leśniczy z Tucholskich Borów
Pałał niechęcią do kalafiorów
Żona je gotowała
I wciąż podawała
Aż się nabawił pod oczami worów.
Pewien łachudra z Białegostoku
Mimo kilkuletniego wyroku
Szalał po mieście
Kradł jabłka w cieście
Aż go złapali nagle z doskoku.
Raz niemłody już piernik z Torunia
Dostał z dnia na dzień kuku na munia
Bo ciągle narzekał
I wciąż się wściekał
Gdy zostawiła go lukrowana lalunia
Pewien Sylwester z Białegostoku
Szedł na zabawę w ostatni dzień roku
Pojawił się wszędzie
Wygłosił orędzie
Nie skrył się przed nikim, pomimo tłoku.
Pewna szefowa pielęgniarek z Opola
Z lubością jadała ser gorgonzola
Wciąż i wciąż
Ssała jego miąższ
Aż zawisła nad nią z sera aureola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz